Co powinienem zrobić, jeśli mój samochód zepsuje się za granicą?

Co powinienem zrobić, jeśli mój samochód zepsuje się za granicą?

Lubicie podróżować własnym samochodem? Ja też bardzo lubię w ten sposób podróżować. Podczas ostatniej podróży po Polsce, zgasł mi silnik, co później spowodowało wiele problemów z naprawą samochodu. Chcę podzielić się moim doświadczeniem dotyczącym awarii i naprawy samochodu za granicą.

Jadąc autostradą w kierunku Krakowa, nagle silnik zgasł. Prawy skręt, zjazd na pobocze, włączenie świateł awaryjnych, kamizelka odblaskowa, znak ostrzegawczy - wszystko wykonane. Po raz pierwszy w takiej sytuacji, a co dalej robić? Brak znajomości budowy samochodu, nie wiadomo, gdzie dzwonić, jak wezwać pomoc drogową itd. Na szczęście na telefonie był dostęp do Internetu, dzięki czemu udało się znaleźć numer telefonu najbliższej pomocy drogowej i zorientować się w lokalizacji. Wezwałem lawetę, czekałem ponad godzinę, aż przyjedzie. Następnie załadowaliśmy samochód i pojechaliśmy, ale dokąd jechać, skoro niedziela, wszystkie warsztaty zamknięte. Udało się jednak zostawić samochód w najbliższym serwisie, w małym miasteczku. Mistrzowie obiecali następnego dnia sprawdzić samochód, a ja tymczasem wsiadłem do pociągu i pojechałem do Krakowa, gdzie byłem zarezerwowane zakwaterowanie.

Następnego dnia zadzwonili z serwisu i "ucieszyli" mnie, jak przypuszczałem, o zerwaniu paska rozrządu, ale co bardziej smutne - w silniku wygięły się zawory, a ich wymiana i naprawa są dość kosztowne zarówno czasowo, jak i finansowo. W serwisie obiecali wszystko naprawić w ciągu tygodnia, a ja tymczasem wróciłem do domu, nie ma sensu siedzieć cały tydzień w hotelu. Dobrze, że mieszkam w Warszawie, tylko 400 km od miejsca zdarzenia.

Nie minęły nawet dwa tygodnie, jak zadzwonili z serwisu z radosną nowiną - samochód naprawiony, można odbierać. Ale nie tak szybko! Przyjeżdżając po odbiór samochodu, okazało się, że jeszcze nie jest gotowy. Silnik pracował głośno, i brakowało mocy - rozpędzał się tylko do 120 km/h.

Konieczna była wymiana jeszcze kilku części silnika (regulator fazy rozrządu, łańcuch i naciąg łańcucha). Wymiana tych części była również dość kosztowna i zajęła kolejne dwa tygodnie.

Naprawa samochodu trwała dokładnie miesiąc (13 września nastąpiła awaria, a 13 października odebrałem samochód). Po miesiącu znowu mogłem się poruszać na "własnych czterech kółkach".

To była bardzo pouczająca lekcja

  1. Zawsze przed długimi podróżami samochodowymi, należy przeprowadzić przegląd techniczny auta i terminowo wymieniać części eksploatacyjne. W końcu wymiana części eksploatacyjnych jest znacznie tańsza i prostsza.
  2. Przed tego typu podróżami, należy zadbać o komunikację. Posiadać dostęp do Internetu, mieć samochodową ładowarkę lub w pełni naładowaną baterię, posiadać kontakty do pomocy drogowej itd.
  3. A także, na wypadek ekstremalny, zalecam mieć ze sobą dodatkowe środki finansowe.