Ogólne przemyślenia dotyczące kawiarni są bardzo mieszane..
Z plusów: Sama obecność kociaków, super!! Przesłodcy towarzysze spacerowali wokół lub drzemali w każdym zakątku lokalu umilając pobyt. Nie można mieć do nich zarzutów, to w końcu zwierzaki. Obsługa świetna. Bardzo mili państwo, chętnie odpowiadali na pytania dotyczące mieszkańców kawiarni oraz ekspresowo podali zamówienie.
Jednak mam parę zastrzeżeń. Zacznę od napojów, które zamówiliśmy. Matcha brzoskwiniowa na zimno.. cóż matchą nie była. Smakowała jak mleko na zimno z syropem. Ten "milkshake" był naprawdę okej smakowo, ale nie taka pozycją znajduje się w menu. Kawka mrożona bardziej podana w formie deseru niż napoju, ale pozatym faktem w porządku.
Duży problem jest w czystości i klimacie lokalu i nie chodzi o kocią sierść. Dużo kurzu oraz zabrudzonych siedzeń zauważyliśmy. Sam wspomniany klimat jest średni. Przypomina bardziej bar, niż miłą kawiarnię, której otoczka powstała dzięki kotkom.
Podsumowując.. polecam jeśli zależy wam na spędzeniu czasu ze zwierzętami i bliskimi bardziej niż na dobrej jakości kawie. 😉