Mleczarnia we Wrocławiu: zdjęcia, opinie

O tym miejscu

Jeśli zdarzy się tak, że zamierzasz przenieść się do Wrocławia, lub spędzić długi czas u przyjaciół, albo po prostu często tam bywasz, to to miejsce jest zdecydowanie dla Ciebie. Kawiarnia Mleczarnia to wyjątkowe miejsce z niepowtarzalną, domową atmosferą, doskonale nadającą się na wieczory przyjacielskie przy stole z najbliższymi osobami. Menu lokalu jest niewielkie, ale za to sprawdzone doświadczeniem - każda pozycja przygotowywana jest dla Ciebie na specjalne zamówienie w wyjątkowy sposób: kucharze codziennie przygotowują te dania według tego samego przepisu - możesz być pewien, że nauczyli się wprawić je w absolutne perfekcję. W lokalu podają także wino i piwo, które można poprosić o podgrzanie: w deszczową pogodę, kiedy wilgotny i nieprzyjemny Wrocław wypełnia ulice, to właśnie to, czego potrzebujesz. Nie pomijaj kawiarni Mleczarnia swoją uwagą, znajduje się ona w żydowskiej dzielnicy i z pewnością spodoba Ci się swoją atmosferą.

Rozwiń

Cena

$$$$

Rodzaj posiłku

Śniadanie, Drugie śniadanie, Obiad, Kolacja

Rodzaj kuchni

Wegetariańska

Dostępne opcje

Dostępne rezerwacje, Miejsca na zewnątrz

Oferta

Podawanie alkoholu

Płatność

Płatność kartą kredytową

Dania i napoje

Odkryj wyróżniające się dania i unikalne napoje, które definiują menu w lokalu Mleczarnia.

Piwo
Kawa
Wino
Koktajl

Jak tu dojechać?

Najbliższe przystanki transportu publicznego dla Twojej wygody.

Narodowe Forum Muzyki

Przystanek tramwajowy 76 m spacerem

Rynek

Przystanek autobusowy 168 m spacerem

pl. Orląt Lwowskich

Przystanek tramwajowy 218 m spacerem

4.4

na podstawie 4 061 opinii

Google

4.4/5 4 061 opinii

Adam Pawelec

Obsługa: 5

Bardzo dziękuję za ciepłe przyjęcie w Mleczarni:) Dziękuję i pozdrawiam barmankę Zofię za pomoc, wszystkiego najlepszego :))

milana sazhnikova

Niesamowicie klimatyczne miejsce ❤️ Dużo opcji dla osób przestrzegających alternatywnych diet

Mateusz Młynek

Obsługa: 4

Super miejscówka, jest co zjeść i wypić. Do tego piwnica z eventami ale piwo... lany Murphy był kwaśny jak diabli. Albo keg zależał się i pamięta jeszcze czerwiec, albo przewody nie były czyszczone od zimy, albo to i to.