The Fine Dining w Gdyni

Gdy Fine Dining było w trakcie procesu otwierania latem poprzedniego roku, przyglądałem się z okna jak gościu malował im szyld i wraz z partnerką zastanawialiśmy się, co z tego wyjdzie. Wyszło The Fine Dining. Lokal, co do którego, tak jak wielu tutaj, ekstrapolując na podstawie komentarzy, podchodziliśmy bardzo sceptycznie. "Fine Dining"? Tutaj, przy Widnej? No i okazało się, że tak. Tutaj przy widnej, nawet "outstanding" ten dining :) Pierwszy raz udaliśmy się do nich gdy do oferty wprowadzili pizzę/mini pizzę, (marketingowy strzał w dziesiątkę - wygryźli okoliczną syfiastą sieciówkę, Pizzę 69, dawniej Ilovepizza, która była po prostu niesanitarnym, obleśnym i zagrażającym zdrowiu syfem) zdecydowaliśmy się na pizzę z kurczakiem, bodajże huliganicę. Była CUDOWNA. Było czuć, że kurczak jest świeży, dobry i - najbardziej prominentny czynnik - z mięsa :) Ciasto miękkie, wyrabiane i wypiekane przy nas przez kucharza, idealnie tłuste (albo nie zbyt tłuste, zależnie od punktu widzenia). Tak dobra pizza wymagała powtórki - i tak kupiliśmy na chwilę obecną już około 20-30 pizz stamtąd, co jest naprawdę pokaźną sumą, biorąc pod uwagę moją tendencje do unikania konsumpcji pokarmu na mieście. Głównie bierzemy hawajską, bo jest cudna, ale naprawdę ta huliganica również wymiata. Po daniu szansy pizzy, przyszła kolej na ich rozpoznawcze jedzenie pakowane w woreczki. Właśnie jestem w trakcie pierwszej konsumpcji puree, z kurczakiem mierzę się już któryś raz. Muszę przyznać - mimo, że rozgotowałem to jedzenie (gotowałem je 300% tyle czasu, co miałem, bo jestem baran) w cholerę, jest CUDOWNE. Nienawidzę pieprzu. Dostałem sos z pieprzem. Jakimś cudem Robert i niezastąpiony Pan Mistrz kucharz sprawili, że mi smakuje i to nie na zasadzie "meh, zjem". Jest cudowny. Idealnie łączy się z ziemniakami i kurczakiem. Ta dwójka miała naprawdę fajny pomysł na biznes i postanowili wcielić go w życie. Mają przytulny lokal, w którym co prawda nie da się zjeść, ale w którym oczekiwanie na posiłek to czysta przyjemność. Mają zarąbiste jedzenie. Bezpardonowo najlepsze jakie dostaniecie na Wito. I najważniejsze - obsługa. Kojarzycie te sceny z filmów, gdzie przychodzicie do jakiejś swojej ulubionej jadłodajni, jesteście na ty i zagadujecie pracowników jakbyście znali się od lat? To właśnie wita mnie za każdym razem w The Fine Dining. Atmosferę tworzą przede wszystkim ludzie i bynajmniej nie ma ona sobie równych. Wszystkie te czynniki składają się sumarycznie na jedno - The Fine Dining to dość bezprecedensowy i niespodziewany następca VitaBaru, który zamknięty został wiele, wiele lat temu. Nawet nie znajduje się tak daleko od niego, bo to chyba 3 minuty pieszo :) Koniecznie wpadnijcie by doświadczyć cudownej pizzy i ogólnie jedzenia w zajebistej cenie (za ten cudowny obiad zapłaciłem 27 złotych. Gdzie w tych czasach coś takiego dostaniecie za 27 złotych?) i obsługi na medal. Wspierać lokalne biznesy się powinno, ale wspieranie tej dwójki to nie coś co robić się powinno - t...

Przyglądałam się temu lokalowi z balkonu, bo trochę śmieszyła mnie nazwa fine daning obok widnej. Pomyślałam kto tu będzie kupował. Długo martwiłam się, że interes nie idzie i dlatego nie próbowałam nic, szkoda, że weszła do tego pizza. Dziś naprawdę nie miałam czasu i wzięłam na wynos pierwszy raz policzki i risotto. Pierwsza klasa, policzki rozpływały się w ustach, risotto kremowe pyszne, idealnie zbalansowane winem. Jadłabym częściej, ale 60 zł na obiad na co dzień to trochę dużo, natomiast jak na tę jakość i smak stanowczo za mało. Mam nadzieję, że lokal się utrzyma w tej okolicy, sama będę jadać częściej. Forma odgrzania w domu idealna w wakowanych woreczkach - wystarczy 4 minuty i mamy obiad restauracyjny. Bardzo polecam.