W dniu 13.09.24 o godz.13:30 w jednej z klatek znajdowała się koszatniczka z obdartą skórą i krwią dookoła niej.
Z moich obserwacji wynika, że zwierzę nie miało czym się zranić w klatce, ale rana wynika z pogryzienia.
!W klatce znajduje się zbyt dużo osobników!
Oraz... dlaczego przed 13:30 nikt z obsługi lub klientów nie widział cierpiącego zwierzęcia? Lub nie zainterweniował?
Sytuacja została zgłoszona do obsługi lokalu a zwierzę miało byc wyjęte z klatki i zabrane do weterynarza "X". Niestety, po moim telefonie powiedziano mi, że zwierzę nie zostało do nich dostarczone.
Sprawę zgłosiłam do placówek ochrony zwierząt oraz do straży miejskiej (wraz ze zdjęciami, filmem które nie mogą tu być dodane).
Co jeszcze możemy zrobić...?